W tym cyklu, ponieważ mam takich cacek sporo będę prezentować gotowe, przerobione biżuteryjne cacka, siłą rzeczy nie krok po kroku, bo to trochę bez sensu, ale mam nadzieję, że tego typu rękodzieło, czyli co tylko może być z ODZYSKU również się spodoba i zachęci Was do własnych prób.
Na pierwszy rzut coś co nie dawało mi spokoju już od dawna, stary zepsuty naszyjnik - idealnie nadający się na przerobienie go na modłę wiktoriańską, elementy odłamane posłużyły jako kolczyki - całość myślę daje radę ;)
przed transformacją:
Po - dodałam szklane sopelki, centralnie cytryn w kształcie sopli, a przy małych serduszkach małe koraliki svarowskiego, kolia pięknie się teraz błyszczy:
I drugi naszyjnik, do którego dodałam fasetowane labradoryty i mam dzięki temu coś nowego w szkatułce z biżuterią:
Wspaniałe metamorfozy, naszyjniki godne królowej!!! Delikatne i z klasą, gratuluje pomysłu!!!!
OdpowiedzUsuńWyszły prawdziwe cacka. Piękne.
OdpowiedzUsuńGenialny naszyjnik, dbaj o niego dobrze! Jeśli jednak Ci się zepsuje to polecam odwiedzić salon jubilerski Słojewski w Warszawie!
OdpowiedzUsuń