Dzisiaj przedstawiam krótko prosto kolczyki nazwane przeze mnie „dyskotekowymi”. Nie wiem dlaczego, ale tak mi się kojarzą. Sposób wykonania najprostszy na świecie – peyote, 2 kolory – biało-szary, prosty wzór, wystarczy co rząd lub dwa wykonać rząd lub 2-3 rzędy innym kolorem. Dlatego też nie załączam schematu.
Strasznie żałuję, że nie ma koralików czarnych z efektem silverlined, to by dopiero był efekt;) są tylko szare……
Szkoda…….
A co Wy myślicie na ich temat ? Też Wam się kojarzą z dyskoteką ?
Może ktoś z Was namierzył koraliki czarne z efektem silverlined ? Jeśli tak dajcie proszę namiar. Chętnie kupię. Na razie poszukiwania trwają, wiem, że są szare, ale to nie to, chciałabym głęboki czarny odcień ;)
Bardzo fajne kolczyki! Jak dla mnie, są zbyt eleganckie i stonowane, żeby "zasłużyć" na miano kuli dyskotekowej ;-)
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale jak na nie patrzę to tylko jeden komentarz mi się nasuwa - dyskoteka. Może dlatego, że w życiu codziennym jestem raczej typem domatorki, więc kule mi się kojarzą ;) z czymś czego wcześniej raczej nie przerabiałam za często, z tymi wielkimi kulami z odblaskiem, które wiszą w dyskotekach ;)
OdpowiedzUsuń